WP Wydarzenie specjalne Sponsor serwisu
WP Wydarzenie specjalne Sponsor serwisu

Kamila Kotulska: Formuła 1 jest fascynująca. To połączenie wielu skrajności

Sponsor serwisu
To, z jakim rozmachem będziemy pokazywać wyścig, to prawdziwa rewolucja godna królowej motorsportu. Będą analizy techniczne, mamy świetny sprzęt, który pozwoli sprawdzić pod wielorakim kątem różne incydenty – mówi Kamila Kotulska, ekspertka od Formuły 1 w Viaplay.

Jan Sikorski: Kiedy ogłoszono, że dołączyłaś do zespołu Viaplay, by relacjonować Formułę 1 w sezonie 2023, nawet w branżowych serwisach pojawiły się artykuły "Kim jest Kamila Kotulska?".

Kamila Kotulska: Formułą 1 interesuję się od lat 90., a więc od zamierzchłych czasów. Pamiętam, gdy mistrzem świata zostawał Jacques Villeneuve oraz rywalizację Miki Häkkinena z Michaelem Schumacherem. To był sport, który zawsze mnie interesował i pasjonował. Do tego miałam szczęście, że jestem z Krakowa, gdzie świat motorsportu jest dosyć mały, a moim przyjacielem był Tomek, który dobrze znał Roberta Kubicę i rajdowca Michała Kościuszkę. Dostarczał mi dodatkowych informacji, a mowa o czasach, kiedy internet nie był aż tak rozwinięty. Mając taki background, jeszcze mocniej chłonęłam Formułę 1.

Informacje to nie wszystko. Dyscyplina musi mieć jeszcze to "coś", by zainteresować się nią bez reszty.

Formuła 1 jest rzeczą absolutnie fascynującą. Połączeniem wielu skrajności, bo to jest zarówno sport indywidualny, jak i zespołowy. O zwycięstwie decyduje zbiór wielu czynników: począwszy od kierowcy przez bolid, który przygotowuje szereg osób, po strategię. Bywa, że o triumfie lub porażce rozstrzyga los.

Z wykształcenia jestem informatykiem. A testy i wyścigowy weekend generują masę danych, które trzeba ze sobą zestawić. Przed naszą rozmową miałam spotkanie w mojej firmie informatycznej i śmialiśmy się z zespołem, że marzymy, by dostać komplet danych po testach Formuły 1 i następnie skorelować je, wykorzystać nasze mechanizmy sztucznej inteligencji, żeby wyłuskać elementy, które mogą dawać przewagi jednej lub drugiej ekipie. Z drugiej jednak strony kieruję się emocjami. F1, oprócz kwestii informatycznych, technicznych, fizycznych, dostarcza takie przeżycia jak żaden inny sport.

Pracowałam już dla Canal+ i Orange Sport, tam Formułą 1 zajmowałam się bardziej w kontekście newsów. Natomiast w Viaplay pierwszy raz mam możliwość, by w pełni skoncentrować się na tej dyscyplinie.

Jak trafiłaś do zespołu Viaplay?

Jeszcze z czasów Orange Sport znałam kilka osób, które związały się z Viaplay, m.in. szefa redakcji sportowej Pawła Wilkowicza. Kiedy pojawił się temat, że Viaplay będzie miała prawa do transmitowania wyścigów F1, spotkaliśmy się z Pawłem, przegadaliśmy kilka godzin i złapaliśmy wspólny pomysł na Formułę 1.

W Viaplay twoim zadaniem będzie przybliżać Formułę 1 od strony liczb i danych?

W znacznej mierze. Chciałabym właśnie w ten sposób to przedstawiać i szukać pewnych korelacji. Z Patrykiem Sokołowskim, też nową twarzą w Viaplay, mamy trochę inne poglądy na aspekty techniczno-inżynieryjne, więc zamierzamy pokazywać, jak bolid funkcjonuje, jakie siły na niego oddziałują. Wielu kibiców dotychczas nie zwracało uwagi na te sprawy, bo nigdy nie były im przedstawiane, a one są naprawdę ciekawe. Czasami z liczb czy detali aerodynamicznych wynikają duże rzeczy, decydujące o zwycięstwie. Cała strategia w zespołach Formuły 1 opiera się na liczbach, więc niektóre decyzje podejmowane przez teamy będziemy mogli w przystępny sposób wytłumaczyć.

Ale zdaje się, że Paweł Wilkowicz od zespołu wymaga interdyscyplinarności.

Paweł od początku nam mówił, że nie chce sztywnego podziału. Zamierza nas sprawdzać w różnych rolach i już nas zaskoczył. Miesiąc temu od Bartka Pokrzywińskiego usłyszałam, że fajnie byłoby mieć kobietę komentującą Formułę 1. Odpowiedziałam: "Zapomnij! To niewykonalne, nikt się na to nie zdecyduje". Tymczasem ostatnie testy skomentowałyśmy wspólnie z Aldoną Marciniak. Waga tego komentarza dotarła do mnie, gdy wyszłam już z dziupli komentatorskiej. Paweł Wilkowicz i cała ekipa podjęli duże ryzyko, wpuszczając nas do kabiny. Jestem im bardzo wdzięczna.

Aldona Marciniak i Kamila Kotulska

Aldona Marciniak i Kamila Kotulska

Autor: Viaplay

Źródło: materiały partnera

Ile wyścigów będziecie komentować ze studia w Warszawie, ile na miejscu?

Oczywiście będziemy jeździć na wyścigi, nie chcę obiecać, że na wszystkie, ale na zdecydowaną większość tak. Oprócz tego będzie studio w Warszawie. Myślę, że to, z jakim rozmachem będziemy pokazywać wyścig, to prawdziwa rewolucja godna królowej motorsportu. Będą analizy techniczne, mamy świetny sprzęt, który pozwoli sprawdzić pod wielorakim kątem różne incydenty. W końcu specjalnie dla nas wydarzenia będą komentować eksperci zagraniczni, a wśród nich Mika Häkkinen lub David Coulthard. Do tego magazyny, studio z gośćmi, nagrywane materiały. Wszystko będzie w interesujący sposób opakowane. Zależy nam na zaangażowaniu widza, na interakcji z nim.

Nie jest tak, że widz Formuły 1 jest bardziej wymagający? Kiedy startował jeszcze Robert Kubica, wyścigi przyciągały wielu niedzielnych fanów. Dziś Polaka już nie ma.

Widz Formuły 1 jest wymagający i ma prawo taki być. Natomiast chcemy ten sport przedstawiać w taki sposób, by był dla każdego. Dla ekspertów Patryk Sokołowski przygotuje fachową analizę, ale nie zabraknie też ogólnych materiałów, przybliżających klimat wyścigu. Wydaje mi się, że to, jak planujemy działania, jest ciekawe. Już mogę powiedzieć, że odbiór testów był niezwykle pozytywny, zarówno wśród ludzi, którzy dotychczas mieli niewiele wspólnego z F1, jak i tych, którzy zjedli zęby na tej dyscyplinie.

Jaki to będzie sezon? Znów będzie stał pod znakiem dominacji Maxa Verstappena i Red Bulla?

Wydaje się, że będzie podobny. Nie zwracałabym uwagi na czasy osiągane w trakcie testów, ale na pewność siebie. Zazwyczaj po testach zespoły zachowywały się asekurancko. "Jest dobrze, znajdujemy się w dobrym punkcie wyjściowym, jednak nie wiadomo, co będzie dalej" – zastrzegały. A Red Bull po testach zakomunikował wprost: "Było znakomicie!". Helmut Marko mówi, że wszystko od początku do końca poszło doskonale. Co więcej, Red Bull ma bolid, który według Maxa prowadzi się świetnie. Jest lżejszy niż model ubiegłoroczny, co jeszcze dodaje przewagi. Trudno będzie innym zespołom im zagrozić. Jeśli miałabym wskazać kontrkandydata do mistrzostwa, powiedziałabym, że to Ferrari. Oni też mówią, że zrealizowali wszystko, co założyli, ale nie bije z tego taka pewność siebie jak w przypadku Red Bulla. Wiadomo, F1 to też gra psychologiczna i możliwe, że Ferrari nas zaskoczy, a Red Bull przeszarżuje. Jednak wygląda na to, że mistrzowie z ubiegłego sezonu nadal są mocni.

Mercedes?

Fani mogą mieć pewne obawy. Nawet Toto Wolff mówił, że podczas testów bolid nie miał odpowiedniego balansu. Ludzie z zespołu przyznawali, że są zmartwieni, bo samochód nie daje przyczepności. Napływa wiele informacji, że Mercedes nie wie, skąd wynika utrata docisku. To sprawia, że postawa tego zespołu jest wielką niewiadomą. Oczywiście szybko są w stanie uporać się z tymi problemami, bo mają świetnych ludzi, ale może okazać się, że konstrukcja z brakiem sekcji bocznych jest dla nich za trudna i będą z niej rezygnować. Zresztą Mercedes podkreśla, że rozwija drugą koncepcję i być może niedługo wprowadzi ją w życie. To by jednak oznaczało, że zostaje w tyle w stosunku do tego, co dzieje się w Ferrari lub Red Bullu.

Za kogo trzymać kciuki? Za Verstappena, który pokazuje, kto przez lata będzie rządził w F1, czy za Lewisa Hamiltona, mającego szansę, by zdobyć 8. tytuł mistrza świata i stać się rekordzistą?

Obaj są wyjątkowo zdolni. Wydaje mi się, że Hamilton zrobi wszystko, by zakończyć karierę jako ośmiokrotny mistrz świata, Max z kolei będzie chciał dokładać do kolekcji następne tytuły. A komu kibicować? Debiutantom, np. Australijczykowi Oscarowi Piastriemu, który zrobił genialną robotę w seriach juniorskich, lub Loganowi Sargeantowi, bo jego dobre wyniki będą przyciągały rynek amerykański.

A na co stać Scuderia AlphaTauri, którego sponsorem jest Orlen?

Podczas testów ten zespół wiele ukrywał. Widać było, że AlphaTauri jechało wiele długich przejazdów, robiąc m.in. pełną symulację wyścigową. Na koniec zespół przekazał, że udało się zrobić wszystko i są zadowoleni. AlphaTauri ma silniki Red Bulla, a więc jednostki niezawodne, dlatego myślę, że to będzie solidny team. Także dlatego, że ma ciekawego kierowcę – Nycka de Vriesa, który może być elementem pozytywnie zaskakującym. Jeśli ktoś szuka zespołu, któremu kibicować ze względu na polskiego sponsora, Scuderia AlphaTauri jest dobrym wyborem, choć pamiętajmy: do walki o mistrzostwo nigdy się nie włączy, bo to druga ekipa Red Bulla.

Nie ma Kubicy, jest polski sponsor. A nasz kibic szuka elementów biało-czerwonych.

Będziemy pokazywać Formułę 3 z udziałem Polaka Piotrka Wiśniewskiego. Jego występy będą połączone z Formułą 1, więc we wcześniejszych godzinach warto uruchomić Viaplay i śledzić to, co robi na torze Piotrek. Zresztą już dawno polski motorsport juniorski nie był tak mocny. W F3 mamy Piotrka, w brytyjskiej GP3 Tymoteusza Kucharczyka. Kacper Sztuka jest liderem półmetku Formuła Winter Series. Do tego Maciej Gładysz, który testuje Formułę 4 i jeździ w kartingowym WSK. Mamy naprawdę fajnych chłopaków i tutaj mój apel: zaobserwujmy ich. Tak działa ten świat, że im więcej ma się obserwatorów, tym większe szanse na pieniądze. A tym kierowcom nie brakuje niczego poza finansami, by startować w wyższych seriach. Każdy z nich ma potencjał, by jeździć w F3, tylko muszą zebrać budżet, a to są wielomilionowe kwoty.

Wracając do sezonu Formuły 1, czekają nas aż 23 wyścigi.

A miały być 24, ale odwołano Grand Prix Chin. Czy to optymalna liczba? Liberty media, właściciel praw telewizyjnych, odpowie twierdząco. Inni mogą się zastanawiać, bo nie ukrywajmy, że będzie to męczące. Jednak przesytu nie będzie z jednego powodu: Formuła 1 kończy się dwoma spektakularnymi wyścigami w Las Vegas i Abu Dhabi. Nawet jeśli wszyscy będą zmęczeni po 21. wyścigu, to i tak chętnie pojadą do USA. Z perspektywy kibica mogę powiedzieć, że to się nie nudzi. Bardziej przeżywa się weekend bez startów.

Rekordowa liczba wyścigów oznacza, że kryzys tej dyscypliny, o którym mówiło się kilka lat temu, to już przeszłość?

Myślę, że wybawieniem dla Formuły 1 okazała się seria filmów dokumentalnych o królowej motorsportu. One przybliżył F1 wielu osobom, dla których to był sport niezrozumiały. Większą popularnością F1 zaczęła cieszyć się w USA. Mówił o tym Lewis Hamilton, który w Ameryce był postacią zupełnie anonimową, a dziś jest rozpoznawalny. To wszystko poszerzyło horyzonty Formuły 1. Mieliśmy jeszcze wspaniały sezon 2021, w którym do ostatniego wyścigu rywalizowali Lewis i Max. To był kolejny kamyczek do rosnącego zainteresowania tym sportem.

Czyli Formuła 1 trzyma się mocno?

Bardzo i będzie trzymać się jeszcze mocniej. Wydaje mi się, że nowe regulacje, które przybliżają do siebie zespoły, spowodują, że zobaczymy więcej walki. Jestem pewna, że emocji nie zabraknie.